Wskutek wypadku przy pracy pracownik często doznaje ciężkiego uszczerbku na zdrowiu albo wręcz traci życie. Czy to wystarczy, żeby pociągnąć kogoś do odpowiedzialności karnej? A jeśli tak, to kogo?
W pytaniu zawartym w tytule tkwi błąd logiczny. Taka generalizacja jest niemożliwa, gdyż każde zdarzenie kwalifiko
wane jako wypadek przy pracy ma wyjątkowy charakter i różni się od innych, często na pierwszy rzut oka podobnych.
Spróbujmy zatem opisać zdarzenie nazywane wypadkiem przy pracy językiem prawa karnego.
Kodeks karny – kluczowa regulacja systemu prawa karnego – nie posługuje się pojęciem „wypadku przy pracy”. Opisuje jednak czyn zabroniony polegający na niedopełnieniu obowiązków przez osobę odpowiedzialną za bezpieczeństwo i higienę w pracy, którego skutkiem jest narażenie pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia (art. 220 § 1 k.k.).
Istnieje więc rodzaj przestępstwa, które może być popełnione wyłącznie przez osobę odpowiedzialną za BHP, a które polega na zaniechaniu spoczywających na tej osobie obowiązków, co prowadzi do narażenia pracownika na bezpośrednio niebezpieczeństwo.
Nie sposób nie dostrzec, że chodzi tu właśnie o wypadki przy pracy.
Aby w pełni odzwierciedlić w prawie karnym zdarzenie, jakim jest wypadek przy pracy, do przepisu wskazującego sprawcę (osoba odpowiedzialna za BHP) i ofiarę wypadku (pracownik) dodać trzeba przepis, który mówi o skutkach poważniejszych niźli bezpośrednie niebezpieczeństwo, a więc o spowodowaniu śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu innej osoby (art. 156 § 1 k.k.).
Wypadek przy pracy jest więc opisywany w praktyce prawa karnego w myśl zasady, że jedno zachowanie człowieka może odpowiadać treści kilku przepisów prawa karnego, w tym przypadku art. 220 i art. 156 k.k.
W praktyce przy okazji każdego wypadku przy pracy powodującego poważne skutki dla zdrowia pracownika wszczynane jest postępowanie karne. Wszczyna się je zazwyczaj z urzędu, często po doniesieniach Państwowej Inspekcji Pracy.
Istotne znaczenie w tego typu postępowaniach ma ustalenie osoby odpowiedzialnej za BHP. Wbrew często powtarzanym opiniom nie można zawężać kręgu potencjalnych sprawców przestępstwa z art. 220 k.k. do „pracodawcy” bądź „osoby kierującej pracownikami”, jak wskazywałyby na to przepisy Kodeksu pracy. Choć odpowiedzialność za prowadzenie przedsiębiorstwa spoczywa na pracodawcy i osobach kierujących pracownikami, nie można wykluczyć, że w konkretnych sytuacjach powierzenie obowiązków z zakresu BHP specjaliście, którego praca będzie należycie nadzorowana, może spowodować uwolnienie od odpowiedzialności pracodawcy lub osoby kierującej pracownikami, jeśli specjalista ten popełnił merytoryczny błąd w toku wykonywania swoich obowiązków.
W praktyce często pojawia się następujący problem: nawet w dużych przedsiębiorstwach kwestia podziału kompetencji i obowiązków w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem norm BHP nie jest jasno uregulowana. Prowadzi to często do sytuacji, w których podejrzanymi, a następnie oskarżonymi stają się osoby z najwyższych szczebli zarządzania przedsiębiorstwem.
Mnogość przepisów regulujących sferę bezpieczeństwa i higieny pracy powoduje, że biegły z zakresu BHP bez trudu znajdzie normy, których pracodawca nie przestrzegał w chwili wypadku. Jednak ustalenie takie będzie niewystarczające dla ustalenia faktu popełnienia przestępstwa. Konieczne będzie wykazanie, że konkretne naruszenie norm BHP było przyczyną wypadku (mogą zostać stwierdzone takie naruszenia, które z wypadkiem związek mieć będą pośredni). Powiązanie przyczynowo-skutkowe między niedopełnieniem obowiązku a skutkiem w postaci co najmniej narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia musi być adekwatne, a więc normalne, zgodne z zasadami doświadczenia życiowego i wiedzy.
Wspomnieć tu trzeba, że w praktyce niezmiernie istotny jest jeszcze jeden element. Należy zbadać, w jakim stopniu sam pokrzywdzony pracownik przyczynił się do powstania wypadku, a więc na ile on sam naruszył powierzone mu obowiązki.
Czytając niniejszy tekst łatwo dostrzec, jak doniosłą rolę odgrywają biegli z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy w toku tego typu postępowań karnych. Sięganie po opinię biegłego jest powszechną praktyką. Niestety jakość sporządzanych opinii często budzi zasadnicze zastrzeżenia. Tymczasem opinie te odgrywają zazwyczaj kluczową rolę przy rozstrzyganiu tego typu spraw.
Koniec końców to na sądach spoczywa ciężar rozstrzygania, czy naruszenie obowiązków BHP było faktyczną przyczyną wypadku.
Orzecznictwo Sądu Najwyższego dowodzi, że w nawet z pozoru nieskomplikowanych sprawach rodzi się wiele trudnych zagadnień, które wymagają wnikliwej analizy.
Wracając do tytułowego pytania, stwierdzić można, że niektóre wypadki przy pracy mogą być wynikiem czynu zabronionego. Jak jednak pokazują statystyki, liczba zakończonych skazaniem postępowań karnych w sprawach o wypadki przy pracy nie przystaje do ich liczby.
Nasze doświadczenia pokazują, że jednym z najważniejszych elementów minimalizujących ryzyko wystąpienia wypadku przy pracy, a w konsekwencji odpowiedzialności karnej, jest właściwy podział kompetencji w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów BHP. Wiedza „za co jestem odpowiedzialny” pozwoli podjąć działania adekwatne do sytuacji i zagrożeń.
Pogodzić się przy tym należy z faktem, że w przypadku większości wypadków niosących za sobą poważne konsekwencje dla zdrowia człowieka postępowanie karne wszczynane będzie niejako automatycznie, niemniej właściwa ocena ryzyka i należyta staranność może uchronić pracodawcę czy też osobę kierującą pracownikami od odpowiedzialności karnej.